sobota, 25 lipca 2015

Czarna dziura



Jestem. Objawiam się znów po przerwie. Długiej jak fiks, ale wierzcie mi, nie było ostatnio łatwo.
Po pierwsze powiem Wam, że jeszcze raz zostanę mamą.
Kurka, dziwnie to brzmi. Przecież jestem już mamą. Kilka lat temu moim sercem, głową i życiem zawładnęła Maja. Wzięła ode mnie taką ilość uczuć, o jaką sama siebie nie podejrzewałam.  Nie wiedziałam nawet, że mieści się ich tyle we mnie. Gdyby nie ten mały, łysy i zmieniający się z dnia na dzień człowieczek nie przypuszczałabym, że tak wiele ich we mnie jest! Kiedy kilka lat później dołączyła do Majci Milena miałam wrażenie, że moje serducho puchnie, głowa rośnie, życie się rozpędza. W kwestii uczuć mój drugi łysol zaczął spijać raczej śmietankę. Zwarzone mleko i inne kwasy zebrała - niestety - raczej starsza siostra.
Nie mogę stać się mamą po raz kolejny, skoro nigdy nie przestałam nią być. To może powiem inaczej – prościej: udało się, jestem w ciąży po raz trzeci. Według mądrych obliczeń medycznych nasz klan powiększy się albo w Boże Narodzenie albo w Nowy Rok :). Fajne daty, prawda?
Póki co, trzymam się. Różnie, bo raczej było ciężko i źle niż fajnie i miło. Wolę myśleć w kategorii było niż jest. Ten mały, trzeci łysol buszujący w moim brzuchu to ssak energetyczny, jakiego jeszcze nie nosiłam. Bierze wszystko, a ze mnie zostaje flak. Staram się jak mogę przewalczyć to ekstremalne wycieńczenie i wyjść z zapaści. Zaczęłam już jeść, więc w kuchni gotuję, piekę, miksuję na potęgę. Poza tym... najlepsze kąski... okazało się, że zostawiona bez ruchu maszyna do szycia nieco się na mnie obraziła, bo kiedy ją odpaliłam zaczęła znów pętlić. Albo przestanie stroić focha albo znów trafi do specjalisty – naprawiacza :). Póki co, dałam radę dzięki niej uszyć narzutę na łóżko i zaczęłam robić poduchy na balkon.
Niestety, od ostatniego używania sznura bawełnianego minęło już tyle czasu, że zdążyło się na nim zebrać strasznie dużo kurzu. Ale wczoraj go przeczyściłam. Szydełko było zabezpieczone, pracuje OK. Dzięki temu dziewczyny dostaną nowy kosz na zabawki do pokoju :).

No nic, zobaczymy, kto energetycznie wygra – matka czy to nieletnie małe coś, co we mnie pływa. Mam nadzieję, że ja :).
A teraz chwila wspomnień: tak moje gwiazdy wyglądały mając po ok. 2 miesiące.

Tak wyglądają teraz:

xxXAgaXxx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz