niedziela, 31 sierpnia 2014

Przedszkole - odsłona trzecia

foto: via Pinterest

Jutro startuje nowy rok szkolny, a ja siedzę spokojnie pod kocem i popijam schłodzone białe winko. Muzyczka gra, film do obejrzenia się ładuje, dziewczynki śpią. Zaczynającym się jutro przedszkolem prawie w ogóle się nie przejmuję. Już trzeci raz będziemy maszerować na rozpoczęcie, a jeśli wliczę jeszcze roczne przedprzedszkolne zajęcia w domu kultury zrobiłby się z tego całkiem niezły zbiór. Majkowe przedszkole w dniu 1. września nie robi jakiejś nadzwyczajnej fety. Dzieci po prostu przychodzą, zakładają kapcie, lecą do swoich sal i bawią się.
Siedzę teraz spokojnie, bo co będzie dla mnie logistycznym ułatwieniem - przygotowałam. Przejrzałam ciuchy i te za małe – żeby się już nie plątały – pochowałam. Atrybut przedszkolaka – nowe kapcie – kupiłam. Maja – jako tegoroczny zerówkowicz – już nie będzie leżakować – to i przedszkolna kołderka zapakowana w worek próżniowy leży i czeka aż młodsza siostra zrobi z niej użytek. Woreczek na zapasowe ubranko uszyłam.





Za rok mój obecnie 5-latek pójdzie do szkoły. Cieszę się, że będzie się uczyć. Że dostanie nowe bodźce do pogłębiania swojej ciekawości świata. Że kolejne pytania pojawią się w jej głowie, a my wspólnie poszukamy odpowiedzi. Jeśli trafi na fajnych nauczycieli – super. Jeśli nie – trudno. Myślę, że jest otoczona dorosłymi, którzy zadbają o jej rozwój i dobre samopoczucie.
To, nad czym się zastanawiam, to jakich za rok będzie miała przyjaciół.
Jakiś czas temu Majcia była na urodzinach swojej starszej o dwa lata kumpelki. Nieletnich gości dziewczynka miała dużo, bo prawie dyszkę. Prezentów więc też całkiem sporo. Dziewuszka – jubilatka pochwaliła mi się jednym – zestawem z Violettą. Ja pierdzielę, kim jest ta Violetta? Bo zalatuje mi to na niezłą tandetę. Wizualnie jakiś koszmarek. Czerń, róż, fiolet, gwiazdki, kwiatki, brokat. Cóż to, u licha ma być? Violetta rajcuje obecnie młodsze szkolniaki? Jeśli tak, to ratunku!
Gdyby Majcia szła jutro do szkoły dałabym jej zeszyty w graficzne wzory, piórnik bez disnejowskich postaci, pudło na kanapki i tornister. Na jego temat już rozmawiałyśmy. Podoba jej się. Mogłabym pójść na kompromis i zrezygnować z szarego i kupić błyszczący, jak chce ona.
Co stanie się za rok? Nie wiem. Mam nadzieję, że do Violetty czy jej następczyni będzie potrafiła zachować zdrowy dystans, a na przyjaciół trafi takich, którzy jej z tego powodu nie wyśmieją. Mam nadzieję, że do szkoły pomaszeruje z tornistrem, w którym będzie transportować nie tylko książki i zeszyty, ale też pyszne smakołyki, czadowe pamiętniki i generalnie spojrzenie na świat wychodzące poza tv, disneja i zabawki z promocji w markecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz